Oto dziś podczas obchodów rocznicy katastrofy w Smoleńsku gubernator Smoleńska Aleksiej Ostrowski stwierdził:

 

"my i wy mamy wspólną radziecką przeszłość"

Wiedział on co mówi i do kogo. W obchodach brali przecież udział ze strony polskiej przedstawiciele partii, która ustanowiła najlepsze podobno od eonów stosunki polsko-rosyjskie i zawsze zwalczała rusofobiczne dążenia wiadomej partii siepaczy.

"Pod brzozą składali wieńce w imieniu rządu RP minister szef kancelarii premiera Jacek Cichocki i minister obrony Tomasz Siemoniak. Od prezydenta - Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, od Sejmu - wicemarszałek Cezary Grabarczyk, od Rady Ochrony Pamięci Walki Męczeństwa - jej sekretarz Andrzej Kunert."

Szczególnie poczesne miejsce ma tu zapewne pupilek Bronisława Komorowskiego Stanisław Koziej, któremu w oficjalnym życiorysie słabo chcą się zmieścić lata spędzone w LWP: 

www.prezydent.pl/kancelaria/ministrowie/stanislaw-koziej---sekretarz-stanu-szef-bbn/

No cóż, że trochę dwuznaczne były te słowa zauważyła nawet sama GW co to miłością wierną do Rosji aż bucha.

wyborcza.pl/1,76842,13710044,Gubernator_Smolenska__zawsze_bedziemy_dbac_o_miejsce_.html

Jak widać za dużo prawdy może zaszkodzić dalszemu, owocnemu rozwojowi odwiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej, która 73 lata temu w Katyniu, Miednoje, Bykowni i wielu innych miejscach przeżywała głęboki kryzys. Ta swego rodzaju freudowska pomyłka nie stanie jednak na przeszkodzie w dalszym, umacnianiu, rozwijaniu, cementowaniu , itp. "aniu" przez partię miłości tej przyjaźni.